Cześć, mam problem z moją Hanią. Próbuje go rozwiązać od kilku dni, w nerwów po głowie chodzą mi myśli w stylu kanister benzyny i ogień. Wszystko zaczęło się tydzień temu, może zacznę od tego o czym mowa - 1.3 z LPG. Któregoś dnia jeździłem sobie i na benzynie dałem opór i przy 6.5k rpm było "odcięcie" szarpała, strzelała i nie chciała dalej jechać. Wiec przełączyłem na LPG i dałem sobie spokój z tym na tamtejszy dzień, pojechałem postawić auto pod domem a poszedłem pojeździć innym samochodem, gdy wróciłem i chciałem wjechać do garażu Honda nie chciała odpalić jak odpaliła to trzeba było trzymać gaz w podłodze a mimo to tylko strzelała i nie wchodziła na obroty, na następny dzień rano próbowałem kilka razy zapalić w końcu odpaliła ale szarpała, gasła itd, za którymś razem zapaliła na benzynie i normalnie jechała, pojechałem do pracy i w drodze powrotnej z pracy zaczęła gasnąć, trzymałem gaz w podłodze a ona strzelała, przerywała, szarpała bez znaczenia czy benzyna czy gaz. Zawiozłem ją do garażu i od tej pory odpala na 2 sekundy i gaśnie i tak bez przerwy. Jakieś pomysły ? Wiem że się rozpisałem, połowa mojego tekstu jest bez znaczenia ale musiałem się komuś wyżalić :C Proszę o jakąś pomoc, sugestie cokolwiek
- świece nowe
- kopułka i palec nowe
Zauważyłem, że gdy zdjąłem całą patelnie i ta przepustnica prostokątna u góry z tyłu (chyba ssanie) gdy ją ręka przytrzymam praktycznie zamknięta (leciuteńko uchylona) daje rade pracować na wolnych ale gdy dam tylko troszkę gazu to zaraz gaśnie.
Do tego z przewodu doprowadzającego gaz zaczął mi się ulatniać gaz podczas jednej z prób odpalenia ale nie wiem czy to może mieć coś do rzeczy czy zwykły zbieg okoliczności