auto: audi a5 s-line
kolor: brilliant black
postanowiłem zmienić trochę sposób prezentowania swoich prac, mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.
najpierw troche o samochodzie. audi regularnie robi trasy warszawa-rzym, wlasciciel niespecjalnie o nie dbal, czesto myte na szczotach. mimo włoskiego pochodzenia o dziwo bez parkingowych przygód typu wgniotki i otarcia, natomiast baaardzo zapuszczone.
mycie:
- szampon duragloss #901
- apc cyclone nielsen (przeróżne proporcje)
- glinka bilt hamber
- lubrykant: woda z odrobina szamponu
- rękawica meguiars
- szczotki & pędzelki
korekta & wykonczenie
- 3m zielony & zolty korek
- meguiars swirlx
- zielony, zolty, niebieski pad 3m, czarny finish abw
- zestaw małych padów abw
- cg black hole
- pb nattys red
- ipa
wnętrze
- apc
- smartwax smartdressing
- odkurzacz & szczotki & mikrofibry
- cg new car scent
pozostałe
- stos mf
- aplikatory megsa + tricolor do robótek ręcznych
- meguiars uc
- taśmy maskujące 3m
- meguiars endurance gel
samochód niby garażowany, ale żeby go uprzednio umyć? poooo co? auto otrzymałem w takim stanie.
bród
syf
malaria
sól
i inne rzeczy
zabrałem się do glinkowania mając w pamięci ilość kilometrów pokonywanych po autostradach. uwidoczniło się to na glince.
tylna klapa
dół drzwi
maska
po wyglinkowaniu przyszedł czas na inspekcje. nie było za różowo, ale tego się spodziewałem. wlasciciel opowiadał mi, ze owszem, jezdzil na myjnie automatyczne, ale kilka razy tez przejechal sie na "profesjonalna" myjnie reczna, gdzie skasowano ga jak za zboze, a podejrzewam, ze karoserie myto ta sama gabka co felgi. oto efekty:
nie pozostało mi nic innego jak zabrać się do roboty. lakier w audi jest dosyc twardy, ale przy odpowiedniej ilosci poswieconego mu czasu mozna uzyskac mniej wiecej cos takiego
50/50
50/50
50/50
lakier po sekwencji past i finishu wyszedl tak. satysfakcjonowalo mnie to, wiec przyjalem taka sama taktyke na reszte samochodu z nadzieja, ze nie spotkaja mnie niespodzianki
czystość idealna
w momencie gdy natrafilem na tylni zderzak. do samochodu czesto ładowane sa spore ilosci zakupow spozywczych w plastikowych skrzynkach. czasem cos musialo sie zahaczyc, no nie ma opcji
ale udalo sie z tego wybrnac calkiem niezle
udało mi się też zrobić kilka zdjęć w dziennym świetle. samochodu na zewnątrz nie wytaczałem ze wzgledu na beznadziejna pogode. po nalozeniu bh i 2 warstw nattysa pojawil sie usmiech na twarzy mej.
jeszcze więcej + relacja z prac nad czarnym civiciem 6g na FEJSBUKU