Grande finale
Nalewamy sobie letniej wody (lakier ma zgrubsza wyjebane czy ona bedzie ciepla czy zimna, ale wasze rece i stawy juz nie) , do czystego (sterile kurwa) wiaderka, najlepiej nowki.
O ile ześmy nic nie zjebali, typu babol (o tym pozniej) to bieremy papier na wode P2500. Jest sprzedawany w arkuszach A4.... wiec dzielimy go sobie na 4 czesci.
Wiesc gminna niesie ze powinnismy go wjebac na 10min. Do wody zanim zaczniemy prace, ale ten fragment mozna olać
Matujemy sobie calosc, calosc tzn tam gdzie dojdzie polerka. Wykonujemy ruchy wzdluzne, tak jak przy wyrabianiu ze szpachlu, zadnego "mydelka Fa" kolistych rys juz se tak latwo nie zapolerujemy.
Po przematowaniu calosci, bieremy szmatke fibrową, przecieramy wszystko nia a nastepnie papierem do suchego. Wyjdą wtrącenia, ktore kazde nalezy podjechac P2000 punktowo. Mozna klockiem gumowym.
Mozna tez recznie.
Jak robimy to bez klocka to zwijamy nasz kawalek papieru na pol, i jeszcze raz na pol, i podjezdzamy srodkowymi palcami podnosząc koncowki papieru zeby nie wcinaly sie w lakier i nie zrobily ostrych rys.
Znowu ruchy troche w przod i w tyl, z ukosa w lewo i w prawo. ZEBY NIE Z JEDNEGO KĄTA PO PROSTU
Poniewaz nie macie doswiadczenia to przecierajcie sobie miejsce z po syfku papierem i patrzcie z pod kąta czy jest na zero, czy jest tylko zgladzony.
Zgladzonego bedzie widac po polerce. Wiec trzeba jeszcze dojebac.
Ale ostroznie. Dwa ruchy za duzo i mamy przecierke. Czyli malowanko od nowa
Jak podjedziemy wszystkie syfki to poprawiamy P2500 ponownie całość. Wycieramy szmatką, i papierem do suchego.
Papier podczas pracy nie moze piszczec, skrzeczec, bo to oznacza ze wjebala nam sie cegla pod niego i wlasnie sobie pierdolimy robote.
Niekiedy male ziarenko piasku narobi takiego balaganu ze jest nie do spolerowania...
W tym momencie moglbym powiedziec ze polerujemy ale nie.
Zalecam kupic produkt zwany 3M Trizact, jest to papier z gąbką, na maszynke o gradacji P3000 ktory zajebiscie wygladza lakier po P2500.
Niby nie jest to konieczny etap ale bardzo ulatwia polerowanie i finalnie efekt jest duzo lepszy. Lakier sie nie mgli.
Potocznie zwanego "tranzaksa" (
) uzywamy z uzyciem wody, zanurzamy maszynke z nim w wiadrze, odwirowujemy delikatnie nadmiar wody i matujemy ponownie element.
Znowu szmata, papier do suchego. Finite.
Mozna polerowac.
Zakladamy najpierw gabke twardą, cuttingową.
I tera tak - opisze uzycie maszyny rotacyjnej i Farecli, co dziwne - na sucho.
Farecla jest tania. Gesta. I chujowa. Ale dziala.
Nakladamy sobie paste na element palcem, takie ciapki co kawalek.
Nie bieremy calego boku na raz.
Taki np. Blotnik tylny z eg dzielimy nawet na 4 etapy.
Rozprowadzamy paste maszynką na najnizszym biegu, zeby nie poswigalo a nastepnie wchodzimy na wyzsze obroty. Np na 3 bieg.
Wyzsze biegi to juz przewaznie szalenstwo.
Wykonujemy okolo 4 przejazdy. MX nowicki to pieknie pokazuje.
Robimy z lewy do prawy, z dolu do gory, z lewy do prawy i znowu z dolu do gory.
Farecla to taka pasta ktorej nie sluzą wolne przejazdy jak w przypadku tych wszystkich Kochów czy menzerny czyli trzeba se dosyc zapierdalac.
Znowu musimy uwazac na krawedzie.
Nie ma sensu polerowac w nieskonczonosc, jak zaczynamy widziec ze lakier sie swieci to konczymy.
Element przecieramy mokrą fibrą (mokra lepiej wymywa silikony) i patrzymy co sie dzieje.
Jak cos sie przymglilo lub nie spolerowalo to jedziemy jeszcze raz twardą gąbka po owczesnym jej odmuchaniu.
Odmuchanie czyli urachamiamy maszyne i wydmuchujemy paste z gąbki dmuchawką. Mozliwie jak najwiecej.
Higiena pracy w przypadku polerowania to podstawa.
Jedna gąbka zachowuje swoje wlasciwosci na jakis dwoch elementach. Po nich robi sie miekka od pasty i nie poleruje...
Czyli - na takie cale EG potrzeba 5 gąbek... z kazdego rodzaju.
Po twardej bierzemy gąbke wykonczeniową. Czarna z bolla na gwint M14 daje rade.
Znowu robimy ciapki - tym razem mniej, znowu rozprowadzamy, wchodzimy na trojke, i wykanczamy wstepnie lakier.
Powinien nabrac wiekszego blasku i wygubic czesc mniejszych rysek.
Fotostory.
Widac co?
To tera tak - To byl idealny przepis na hologramy. farecla zostawia hologramy i choc byscie na chuju staneli to nie zwalczycie tego samą fareclą.
Na jasnych lakierach typu srebro lub biel to chuja widac ale czarny, granatowy....
Teraz jest zabawa w wygubianie holusów. Polecam jakies kanaly detailingowe.
System 3m radze odpuscic. Za duzo wypelniaczy.
Dobry w tym jest Koch plus maszyna DA. Najtanszy i najbardziej amatorski ale dajacy rade DA jest Adbl Roller 9mm. (Okolo 500zl)
Duzo lepiej radzi sobie Krauss S15 no ale... ~1000zl
Flex, Festool czy rupes to 2k +
Z tym skokiem to jest tak ze im wiekszy tym wieksza sila polerska, tyle ze im wiekszy tym gorzej sobie radzi w zakamarkach i na zagięciach . 15mm to taka usredniona i najlepsza opcja podobno.
Da sie wygubic holusy sama rotacja ale nie jednego dnia.
Lakier musi po wstepnym spolerowaniu troche stwardniec, poprzednie pasty tak jakby odparowac.
Czyli na drugi dzien Mozna to zrobic gąbkami typu wafel, polish i finish, jakimkolwiek systemem polerskim. (3m od biedy ale nadal odradzam)
Po spolerowaniu, mamy gotowe auto.
Rozklejamy, skladamy, czyscimy.
Nakladamy wosk zeby zabezpieczyc lakier. Troche wygubi holusy.
Polecam Soft99.
Gąbki do prania, w wiadrze w proszku typu "apta" z kazdego rodzaju pasty osobno. Beda na nastepne razy.
Tyle.
Proste nie?