Biedrona podał adres tematu ogólnego, który nijak się ma do tematu. A temat wg mnie jest ważny.muzammil pisze:akurat malo trafne porownanie. Nos ma okreslona dlugosc "tunelu" w ktorym sa wlosy i to na nich zatrzymuje sie syf a nie na sluzie. otwory w filtrze powietrza nie maja wlosow i takiej dlugosci wiec nijak sie ma Twoje porownanie do dzialania filtra powietrza. Olejek do filtrow jest po to aby zwikszyc przepustowosc filtra a nie ja zmniejszyc...to jest chyba jasne!!koniec wiec pisania bzdur w moim temacie, jesli ktos chce cos dodac nt filtrow zapraszam do tematu ktory podal Biedrona.vidar pisze:I tutaj się nie zgodzę. Jeśli pisząc o nawilżaniu i dostawaniu się czegoś do otworu, miałeś na myśli to o czym teraz myślę to masz w pewnym sensie rację... Ale nie dotyczy to drobin takich małych jakie latają sobie w powietrzu.muzammil pisze:nawilzanie jest po to aby wpuscic wiecej powietrza(czyli tez wiecej syfu) a nie zatrzymac syf. jesli nawizlymy scianki jakiegos otworu to latwiej sie do niego cos dostaje
W tym przypadku nawilżanie raczej zatrzymuje te drobiny na wilgotnym przedmiocie - po prostu się do niego przyklejają, a nie odbijają gdyby przedmiot był suchy. Patrz własny nos - gdyby był wewnątrz suchy większość takich drobin wlatywałaby Tobie do płuc, a tak zatrzymują się w nosie i możesz sobie potem wycharchać ten syf razem ze śluzem
muzammil, zgadzam się, nos, jak się wyraziłeś ma "określoną długość tunelu". Włosy nie nie są jedynym elementem, na którym zatrzymują się drobiny zawieszone w powietrzu ale zwiększają tą efektywną powierzchnię do której przykleja się brud. Kurz i drobiny nie zatrzymują się więc tylko na włosach, ale również na powierzchni błony śluzowej (szczerze mówiąc, dużo większa ich część zatrzymuje się właśnie na błonie, ponieważ włos nie jest tak skutecznie i ciągle zwilżany jak błona śluzowa)
Membrana filtra stożkowego nie składa się z jednej cienkiej warstwy jakiegoś materiału, inaczej mówiąc, nie jest to jeden otwór na przestrzał tylko w pewnym sensie "labirynt". Zauważ, że drobina manewrując z pewną prędkością w tym labiryncie ma dużą szansę uderzyć w końcu w którąś ze ścianek takiego otworu. Gdyby filtr był suchy to po pewnym czasie (przyjmując, że od razu po uderzeniu w ściankę cząstka się zatrzymuje w miejscu) taka drobina oderwałaby się od tej powierzchni i leciała sobie dalej. Po zwilżeniu filtra właśnie ta ciecz na powierzchni ścianek powoduje skuteczne zatrzymanie takiej cząstki. Prędkość wlatującego powietrza nie jest w stanie oderwać tej drobiny, ponieważ siły napięcia powierzchniowego cieczy są duuużo większe od sił tarcia gazu o drobinę. Należy tutaj wziąć też pod uwagę "opłaszczanie" takiej drobiny przez ciecz (inaczej - drobina zanurza się w cieczy po pewnym czasie) co jeszcze bardziej zmniejsza możliwość jej dalszej wędrówki przez filtr.
Zgadzam się, że filtry suche są gęstsze i grubsze od filtrów mokrych. I własnie to jest przyczyną ich skutecznego filtrowania gazu.
Właśnie filtry mokre, ze względu na ciecz pokrywającą powierzchnię otworów, mogą mieć membranę cieńszą od filtrów suchych, a przez to mniejsze opory przepływu dla gazu. Ale skuteczność ich podstawowego zadania nie musi być wcale gorsza od filtrów suchych.
Zgadzam się również z tym, że filtr stożkowy "producenta" pana Zenka, który składa je w garażu z pieluch tetrowych naciągniętych na plastikowy stelaż, nie może się równać w jakości filtra firmowego, który przechodzi odpowiednie testy.
Moja hania od dwóch lat jeździ na stożkowym filtrze mokrym (prawdopodobnie AEM, ale nie jestem pewien, dostałem ten filtr razem z rurą dolotową AEM'a). Latem tego roku (czyli po około 18 miesiącach) sprawdzałem jak wygląda przepustnica i cały dolot wewnątrz, bo sam byłem ciekaw czy filtracja jest skuteczna - było czyściutko!! Nie dowierzając temu co zobaczyłem, przejechałem palcem po wewnętrznej stronie dolotu i nie było ani odrobinki kurzu!