Pierwszy Samochód młody kierowca
Osobiście (chociaż już było wspomniane kilka razy) nie pchałbym się w VI gen z taką kasą. Zresztą niektóre Vgen kosztują więcej jak 5k, także nie ma co szukać VI gen...
Kolego kup Vgen HB(co najmniej 1.5)/Sedan/Coupe. Chociaż sedan pewnie odpada :-P Jeśli miałbym drugi raz wybierać brałbym zdecydowanie coupe.
Kolego kup Vgen HB(co najmniej 1.5)/Sedan/Coupe. Chociaż sedan pewnie odpada :-P Jeśli miałbym drugi raz wybierać brałbym zdecydowanie coupe.
I tu myślę że kolega dobrze mówi i zrobię tak że to co będzie w dobrym stanie to się kupiGrzesieek pisze:Szukasz Hondy? Bardzo dobrze. Szukaj IV, V albo VI- nie nastawiaj się na konkretny silnik i wyposażenie- bierz to co będzie w najlepszym stanie (a o ocenie stanu auta było trochę na tym forum)(i zostaw sobie przynajmniej tysiaka rezerwy, bo zawsze coś po drodze wyjdzie- chyba, że te 6k jest na sam zakup auta, nie na wszystko).
honda to honda wszystko moim zdaniem zależy na jaki egzemplarz się trafi
Szukaj a znajdziesz. Nie napalaj się. Pomyśl, rozmyśl, etc.
Ja swojej Hondy szukałem NIECIERPLIWIE 3 miesięcy. Pojawiło się jedno ogłoszenie na Allegro.pl, jeden telefon, na drugi dzień godzina oględzin i o godzinie 19 już auto stało pod moim domem. I jestem MEEEEGA ZADOWOLONY. Ale 3 miesiące szukania I to solidnie przebierając nogami ....
Ja swojej Hondy szukałem NIECIERPLIWIE 3 miesięcy. Pojawiło się jedno ogłoszenie na Allegro.pl, jeden telefon, na drugi dzień godzina oględzin i o godzinie 19 już auto stało pod moim domem. I jestem MEEEEGA ZADOWOLONY. Ale 3 miesiące szukania I to solidnie przebierając nogami ....
A&B pisze:If you don't play you'll never win.
Złota rada.Grzesieek pisze:Szukasz Hondy? Bardzo dobrze. Szukaj IV, V albo VI- nie nastawiaj się na konkretny silnik i wyposażenie- bierz to co będzie w najlepszym stanie (a o ocenie stanu auta było trochę na tym forum)(i zostaw sobie przynajmniej tysiaka rezerwy, bo zawsze coś po drodze wyjdzie- chyba, że te 6k jest na sam zakup auta, nie na wszystko).
Co do ceny na dzień dzisiejszy przy Polskim rynku aut używanych nie jest żadnych wyznacznikiem, znam jajko kupione dwa lata temu za ~25k (auto dobrze znane na forach) które miało być cukierkiem, a okazało się sporą ch*******, w które wpompowano już sporo kasy, a i tak dalej nie jeździ
Za 5k można kupić już trzymającego się kupy 6g z 1.4 który jeszcze kilka lat przetacza się bez problemów, nie mówiąc o 5D które są tanie jak barszcz. W tym momencie ceny V i VI stoją praktycznie na jednakowym poziomie.
http://allegro.pl/honda-civic-1-4-is-be ... 38905.html
http://allegro.pl/honda-civic-1-4-sedan ... 33637.html
http://otomoto.pl/honda-civic-super-sta ... 76400.html
http://otomoto.pl/honda-civic-super-stan-C27416362.html
Jak już proponujesz jakieś auta to chociaż daj ze średniej półki cenowej a nie z dolnej Przecież nikt nie odda sprawnego auta za takie pieniądze! Półtora roku temu kupiłem EG4 za 3tys - da się? da, ale co z tego, jak przez kolejne 3 miesiące włożyłem 4tys. Drugi raz nie popęłnie tego błędu.Maciej pisze:W tym momencie ceny V i VI stoją praktycznie na jednakowym poziomie.
http://allegro.pl/honda-c...2980638905.html
http://allegro.pl/honda-c...2976233637.html
http://otomoto.pl/honda-c...-C27376400.html
http://otomoto.pl/honda-c...-C27416362.html
Bo kupiłeś po prostu trupa. Kupowałem już kilka samochodów, z czego kilka sporo poniżej ceny rynkowej, wszystkie jeździły i szczerze mówiąc były w lepszym stanie niż te w "normalnej cenie" oglądane wcześniej. Wyrosłem już z szukania samochodów po forach, bo w dużej mierze (tak na przykładzie Hondy) to takie same gnioty jak większość na allegro tyle, że mają doczepionych kilka świecidełek pozytywnie oddziałujących na potencjalnego kupującego, łatwiej sprzedać gówno w papierku po cukierku, niż cukierka wymazanego gównem, tak obrazując
Fakt faktem, że nigdy nie latałem z miernikiem, ani innymi wynalazkami na około samochodu za 5 tysięcy, ale nigdy nie miałem też problemów, że nadziałem się na minę.
3 lata temu kupiłem EJ1, klima, czarny środek, dolot AEMa, jakieś jeszcze duperele za bodajże 4-4,5k pln, fakt faktem, że było to auto z Włoch poobijane i wyglądało średnio, a poprzedni właściciel dołożył jeszcze kilka wgniotek w Warszawie, ale nie miało nawet plamki rdzy i było totalnie bezwypadkowe, suma sumarum, pojeździłem rok, włożyłem tyle co w tuningi dla własnego "widzimisię", finalnie woza rozebrałem na części, żeby nie słuchać p******* potencjalnych kupujących, że lakier brzydki, że to, że tamto, poza tym sporo bardziej finansowo mi się opłacało. Buda poszła pod Warszawę, do dziś dnia, nie ma na samochodzie ryżulca i dalej, ani jedna gumka w zawieszeniu nie kwalfikuje się do wymiany (cały czas mam kontakt z nowych właścicielem) szczerze mówiąc 100x bardziej wolałbym swoją starą coupe, niż cukierki po reperaturkach za 12 koła z allegro.
Dwa lata temu miałem MB6 za 9k z jakimś tam dolotem i zrobioną hybrydą, również nic do woza nie dołożyłem i kolejny właściciel który ode mnie samochód kupił również nic nie dołożył, bo auto zostało w Białymstoku więc jestem na bieżąco.
Miałem również kontakt z wozami lepionymi dosłownie ze śmieci które gdzieś tam się walały, a, że ładnie wyglądały, to sprzedawały się drogo i szybko chociaż warte były może 1/4 tego...
Co do stanu/ceny to idealnie obrazuje to przykład wymienionego przeze mnie jajka za 25k papieru. Cena totalnie nie jest wyznacznikiem niczego i nie widzę powodu, żeby unikać tych tanich samochodów, szczególnie jeśli mówimy o autach kilkunastoletnich.
Za małolata jakieś 5-6 lat temu jak przyszła moda na ciąganie aut z zachodu, to trochę czyściłem takich Passatów po Turasach mających kosmiczne przeloty, a środki usyfione jakby z murzynów ciekło, 2-3 dni i samochód wyglądał jak nowy i standardowo sprzedawało się go za cenę rynkową, a, że czasy był złote to i pieniądze nie najgorsze. :laugh:
Sam w tym momencie będę musiał sprzedać samochód, a w związku z tym, że jest już praktycznie inny na podjeździe, to szczerze dla świętego spokoju wolę oddać go za 70% ceny rynkowej niż bujać się milion lat.
Fakt faktem, że nigdy nie latałem z miernikiem, ani innymi wynalazkami na około samochodu za 5 tysięcy, ale nigdy nie miałem też problemów, że nadziałem się na minę.
3 lata temu kupiłem EJ1, klima, czarny środek, dolot AEMa, jakieś jeszcze duperele za bodajże 4-4,5k pln, fakt faktem, że było to auto z Włoch poobijane i wyglądało średnio, a poprzedni właściciel dołożył jeszcze kilka wgniotek w Warszawie, ale nie miało nawet plamki rdzy i było totalnie bezwypadkowe, suma sumarum, pojeździłem rok, włożyłem tyle co w tuningi dla własnego "widzimisię", finalnie woza rozebrałem na części, żeby nie słuchać p******* potencjalnych kupujących, że lakier brzydki, że to, że tamto, poza tym sporo bardziej finansowo mi się opłacało. Buda poszła pod Warszawę, do dziś dnia, nie ma na samochodzie ryżulca i dalej, ani jedna gumka w zawieszeniu nie kwalfikuje się do wymiany (cały czas mam kontakt z nowych właścicielem) szczerze mówiąc 100x bardziej wolałbym swoją starą coupe, niż cukierki po reperaturkach za 12 koła z allegro.
Dwa lata temu miałem MB6 za 9k z jakimś tam dolotem i zrobioną hybrydą, również nic do woza nie dołożyłem i kolejny właściciel który ode mnie samochód kupił również nic nie dołożył, bo auto zostało w Białymstoku więc jestem na bieżąco.
Miałem również kontakt z wozami lepionymi dosłownie ze śmieci które gdzieś tam się walały, a, że ładnie wyglądały, to sprzedawały się drogo i szybko chociaż warte były może 1/4 tego...
Co do stanu/ceny to idealnie obrazuje to przykład wymienionego przeze mnie jajka za 25k papieru. Cena totalnie nie jest wyznacznikiem niczego i nie widzę powodu, żeby unikać tych tanich samochodów, szczególnie jeśli mówimy o autach kilkunastoletnich.
Za małolata jakieś 5-6 lat temu jak przyszła moda na ciąganie aut z zachodu, to trochę czyściłem takich Passatów po Turasach mających kosmiczne przeloty, a środki usyfione jakby z murzynów ciekło, 2-3 dni i samochód wyglądał jak nowy i standardowo sprzedawało się go za cenę rynkową, a, że czasy był złote to i pieniądze nie najgorsze. :laugh:
Sam w tym momencie będę musiał sprzedać samochód, a w związku z tym, że jest już praktycznie inny na podjeździe, to szczerze dla świętego spokoju wolę oddać go za 70% ceny rynkowej niż bujać się milion lat.
No taka jest prawda co do mojego trupa Choć to była sama eksploatacja no ale jednak koszty. Pierwszy samochód, cena nie za wysoka więc mówię niech będzie, napaliłem się i tak wyszło - choć dobrze, że i tak silnik nie wymaga remontu jak do tej pory.
Nie mówię, że wszystkie auta powyżej ceny rynkowej to perełki - naczytałem się już trochę na sąsiednich forach co to ludzie kupowali za igły, a później koła odpadały itp...i do tego za nie małe pieniądze.
Jeśli do auta jest nie daleko, to można jechać jak najbardziej, tylko czasem widziałem zapytania o auto z drugiego końca polski, gdzie dojazd kosztowałby 1/3 ceny auta
Grunt to sprawdzić porządnie auto - nie ważne czy forumowe czy z innego źródła.
Nie mówię, że wszystkie auta powyżej ceny rynkowej to perełki - naczytałem się już trochę na sąsiednich forach co to ludzie kupowali za igły, a później koła odpadały itp...i do tego za nie małe pieniądze.
Jeśli do auta jest nie daleko, to można jechać jak najbardziej, tylko czasem widziałem zapytania o auto z drugiego końca polski, gdzie dojazd kosztowałby 1/3 ceny auta
Grunt to sprawdzić porządnie auto - nie ważne czy forumowe czy z innego źródła.
Ostatnie auto jakie sprzedawałem wystawiłem na allegro...za cenę ciut wyższą niż podobne(rzadki egzemplarz, wyposażenie itp) - przez tydzień czasu nie było żadnego telefonu, a że się spieszyło bo czekał już następca to zeszło się z ceny finalnie 2 tys. Nagle telefony, pytania: "Panie co z nim jest nie tak, że cena taka niska"Maciej pisze:Sam w tym momencie będę musiał sprzedać samochód, a w związku z tym, że jest już praktycznie inny na podjeździe, to szczerze dla świętego spokoju wolę oddać go za 70% ceny rynkowej niż bujać się milion lat.
Prawda jest taka, że zawsze ludzie kręcili, kręcą i będą nadal kręcić. Tak tu już jest w naszym pięknym kraju, aby tylko kogoś wydy*ć Zresztą co do jajka za 25k - trzeba być nieźle je*niętym, albo napalonym, żeby dać taką kasę za te autoMaciej pisze:Miałem również kontakt z wozami lepionymi dosłownie ze śmieci które gdzieś tam się walały, a, że ładnie wyglądały, to sprzedawały się drogo i szybko chociaż warte były może 1/4 tego...
Co do stanu/ceny to idealnie obrazuje to przykład wymienionego przeze mnie jajka za 25k papieru. Cena totalnie nie jest wyznacznikiem niczego i nie widzę powodu, żeby unikać tych tanich samochodów, szczególnie jeśli mówimy o autach kilkunastoletnich.
Za małolata jakieś 5-6 lat temu jak przyszła moda na ciąganie aut z zachodu, to trochę czyściłem takich Passatów po Turasach mających kosmiczne przeloty, a środki usyfione jakby z murzynów ciekło, 2-3 dni i samochód wyglądał jak nowy i standardowo sprzedawało się go za cenę rynkową, a, że czasy był złote to i pieniądze nie najgorsze.
No muszę powiedzieć, że to co pisze Maciej to się zdeeeecydowanie zgadza. Przynajmniej z moją opinią. Przynajmniej ktoś jeden kto napisał czystą prawdę. Zwłaszcza co do okazyjek z forum z kółkami za 3 tysie a auto żłopie olej jak dzikie ..... I przeguby, półosie i skrzynia biegów do wymiany natychmiast bo samochód "nigdy nie startował w żadnych wyścigach i zawodach". No ale mamy te kółka za 3 tauseny, mamy lotki, mamy washers'y etc. Tylko dziwnym trafem w każdym takim samochodzie zawsze jest jakiś myk.
To jeszcze pamiętam z poprzedniego forum mojego poprzedniego samochodu. TDI'ki modzone na 220 koni, części renomowanych producentów, każdy mod potwierdzany na hamowni. Piz?*#(@) nieziemska w każdym egzemplarzu ale w jednym się zawieszała klawiatura, drugi miał twardy kąt wtrysku i pompę nieodpowiednio na kole przestawioną "bo to lepsza pikieta", trzeci przy połowicznej pikiecie potrafił zaraz w TA przechodzić .... W czwartym trzeba było ciągle spoglądać na wskaźnik temp. oleju bo przeciągnięcie na 2-3-4 potrafiło Warn'a na wskaźniku wywalić .... Niby auta zbudowane do zapiendzielania ale w każdym gaz do podłogi mógł oznaczać wysranie się całego silnika. Natychmiastowo.
Co zbudowane i nie przekombinowane to jest pewne. A co zbudowane i przesadzone, dosadzone i odsadzone to cienka sprawa.
To jeszcze pamiętam z poprzedniego forum mojego poprzedniego samochodu. TDI'ki modzone na 220 koni, części renomowanych producentów, każdy mod potwierdzany na hamowni. Piz?*#(@) nieziemska w każdym egzemplarzu ale w jednym się zawieszała klawiatura, drugi miał twardy kąt wtrysku i pompę nieodpowiednio na kole przestawioną "bo to lepsza pikieta", trzeci przy połowicznej pikiecie potrafił zaraz w TA przechodzić .... W czwartym trzeba było ciągle spoglądać na wskaźnik temp. oleju bo przeciągnięcie na 2-3-4 potrafiło Warn'a na wskaźniku wywalić .... Niby auta zbudowane do zapiendzielania ale w każdym gaz do podłogi mógł oznaczać wysranie się całego silnika. Natychmiastowo.
Co zbudowane i nie przekombinowane to jest pewne. A co zbudowane i przesadzone, dosadzone i odsadzone to cienka sprawa.
A&B pisze:If you don't play you'll never win.
więc co polecasz? chętnie dowiem się kilku porad bo sam niebawem będę kupował poraz kolejny EG.Maciej pisze:Wyrosłem już z szukania samochodów po forach, bo w dużej mierze (tak na przykładzie Hondy) to takie same gnioty jak większość na allegro
Dla zobrazowania aut za odpowiednią cenę:
http://tablica.pl/oferta/honda-civic-v- ... ;r:7;s:136
sprzedałem to auto w grudniu za tysiąc złotych bez wnętrza, słupek silnika do wymiany, sporo do porobienia we wnętrzu bo nie działa połowa rzeczy. Jak widać już funkiel nówka
Co do tego Civica, plastiki do środka nie są drogie, a elektryki w Hondzie dużo nie ma większość da się ogarnąć dosyć szybko jak w kilku wozach się już grzebało, tak z perspektywy czasu patrząc to Civici są bardzo wdzięcznym tematem to nauki jakiejkolwiek mechaniki, wielowahacz, makaronów, wszelakich czujników też trochę jest, a do większości jest w miarę dobry dostęp, jak się ma warunki, trochę samozaparcia, dobry lewarek, klucze 17,12,10 to można remonty pod blokiem robić Teraz jak zdarza mi się grzebać przy S13 który poza słabym dostępem do niektórych części jest prosty jak budowa cepa, to Honda przy tym jest szczytem rozwoju możliwości Japońskiej technologii.Olek60 pisze:więc co polecasz? chętnie dowiem się kilku porad bo sam niebawem będę kupował poraz kolejny EG.Maciej pisze:Wyrosłem już z szukania samochodów po forach, bo w dużej mierze (tak na przykładzie Hondy) to takie same gnioty jak większość na allegro
Dla zobrazowania aut za odpowiednią cenę:
http://tablica.pl/oferta/honda-civic-v- ... ;r:7;s:136
sprzedałem to auto w grudniu za tysiąc złotych bez wnętrza, słupek silnika do wymiany, sporo do porobienia we wnętrzu bo nie działa połowa rzeczy. Jak widać już funkiel nówka
Co do porad to na forach było już tego sporo jak kupić dobrą Hondę większość to same mądre rzeczy. Ja przede wszystkim nie nigdy jak jadę oglądać samochód nie jadę sam, bo jak się człowiek napali, to tak naprawdę mało widzi. Szczerze rynek EG jest tak przetrzepany, że naprawdę ciężko znaleźć coś rozsądnego, niezależnie czy w dobrej kasie, czy w tej trochę gorszej, a lepiej już nie będzie bo wozy coraz starsze.
Jak kupowałem jakąś Hondę i trzeba było jechać powyżej 50km to na szybko liczyłem, czy w razie czego opłaci się ją wziąć chociaż na części żeby nie wracać na pusto
Co do sprzedaży zakupu przypomniało mi się jak sprzedawałem swoje pierwsze żelazko, fakt, że chciałem za to jakieś grosze, bo solidnie kopciło, piło hektolitry oleju, czego nie ukrywałem przed kupującym, z tym, że Pan mechanik który przyjechał z chłopkiem oglądać woza, stał twardo usiłując mi wmówić, że silnik jest w bdb stanie :laugh:
Sorry ale nie miałem neta przez jakiś czas / i nie miałem jak wejść. Postanowiłem już ostatecznie, że żadnej hondy nie kupie (A bardzo bym chciał) bo wszystko jest daleko a jak blisko to szroty Postanowiłem kupić Lanosa 1.5 V8 lub Vectre B. W sobotę jadę oglądać lanosa za 4500 do negocjacji. Muszę coś kupić a Hondy żadnej nie ma na moje okolice . Wiec można zamknąć temat. Dzięki chłopaki za wszystkie rady bo sporo tego było i dużo się dowiedziałem (przyda się na przszłość) Może za rok jak trochę dorobię kupię sobie jakąś ładną 6gn.BartekGib pisze:Nooo to kolega dostał mnóstwo wskazówek (ja też stoję za 6Gen i D14)
A jaka jest decyzja w końcu kolegi-autora ? ? ?
Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuje
Ja kupiłem swoje jajo za 2500 eg3, z jedynych koniecznych wkładów w które byłem przygotowany to zrobienie blachy (nadkola) wkład 1100zł. Z koniecznych wkładów doszły mi rzeczy eksploatacyjne, oraz drążki z końcówkami. Ja za swoim jajkiem jak je znalazłem chodziłem z tydzień lub dwa, aż dałem je kupiłem bo ciągle myślałem na co spojrzeć tu i tam. Mi to nie chlubne 1.3 pali koło 8 litrów. Za 50zł (9,4 litra) robię około 110km. Sukcesem w spalaniu w tej jednostce jest rozgrzanie silnika i jazda bez wychładzania, bez krótkich dystansów bo wtedy jest żarłoczne bo co chwila na ssaniu się jeździ.
Ale wiesz kolego - przy samochodach za taką kwotę niestety masz wysokie prawdopodobieństwo, że trafisz na solidne "jajko-niespodziankę" rzędu paru tysięcy złotych aby to jeździło i się prezenciło. Po prostu mając taką a nie inną kwotę na samochód nie masz tolerancji błędu i zapasu pieniędzy na wychodzące i rozpoczynające się usterki.
Zresztą dlatego do zakupu takich samochodów podchodzi się zupełnie inaczej. Ale na to trzeba mieć też inną dawkę pieniędzy aniżeli 2500 zł na samochód + 500 zł wstępu na eksploatację.
Zresztą dlatego do zakupu takich samochodów podchodzi się zupełnie inaczej. Ale na to trzeba mieć też inną dawkę pieniędzy aniżeli 2500 zł na samochód + 500 zł wstępu na eksploatację.
A&B pisze:If you don't play you'll never win.