#1
autor: QVidaLibre » wt 01 sie 2017, 23:46:04
Siemanko mam pewien problem. Posiadam eg5 na seryjnym zawiasie i sprężynach, jak wiadomo taki setup to krowa straszna. Postanowiłem, że na pierwszy gwint kupię coś w stylu MTS, żeby zobaczyć czy gleba to coś dla mnie. Kupiłem używany gwint MTS na tył i Ta Technix na przód. Zamontowałem wszystko, spuszczam auto i jakie zdziwko. Tył MTS skręcony na max w dół usiadł na kołach 15' ET35 195/50 tak, że od opony do błotnika jest 0,5cm czyli idealnie jakbym się spodziewał, natomiast Ta Technix na przodzie skręcony prawie na max w dół usiadł tak, że nie mogłem nawet ruszyć kołami. Koła wylądowały tak mocno w błotnikach i z takim negatywem, że były niezdolne do jazdy. Postanowiłem więc, że skręce gwint do góry, kręcę kręcę kręcę i nic. Skręciłem do połowy, poprawa może 0,5cm. Skręciłem na max do góry i dalej eg5 siedzi tak nisko, że przy każdym skręcie szoruje o nadkola a najmniejsza dziurka to stukot opony o błotniki. Auto prowadzi się żałośnie, wcześniej na serii wlatywałem w zakręty przy 60 i jechałem sztywno, teraz auto to ping-pong. Skacze, podskakuje, gubi się i o poprawie jazdy na coś w stylu "przecinak, sportowo, zakręty na sztywno" mogę zapomnieć a seria przy tym wypada o niebo lepiej. Moje pytanie brzmi, zostałem zrobiony w wała i kupiłem rozje*any gwint na przód czy coś jest nie tak i zapomniałem o czymś? Widełki z gwintu takie same jak z serii, więc to nie ich wina.
Siemanko mam pewien problem. Posiadam eg5 na seryjnym zawiasie i sprężynach, jak wiadomo taki setup to krowa straszna. Postanowiłem, że na pierwszy gwint kupię coś w stylu MTS, żeby zobaczyć czy gleba to coś dla mnie. Kupiłem używany gwint MTS na tył i Ta Technix na przód. Zamontowałem wszystko, spuszczam auto i jakie zdziwko. Tył MTS skręcony na max w dół usiadł na kołach 15' ET35 195/50 tak, że od opony do błotnika jest 0,5cm czyli idealnie jakbym się spodziewał, natomiast Ta Technix na przodzie skręcony prawie na max w dół usiadł tak, że nie mogłem nawet ruszyć kołami. Koła wylądowały tak mocno w błotnikach i z takim negatywem, że były niezdolne do jazdy. Postanowiłem więc, że skręce gwint do góry, kręcę kręcę kręcę i nic. Skręciłem do połowy, poprawa może 0,5cm. Skręciłem na max do góry i dalej eg5 siedzi tak nisko, że przy każdym skręcie szoruje o nadkola a najmniejsza dziurka to stukot opony o błotniki. Auto prowadzi się żałośnie, wcześniej na serii wlatywałem w zakręty przy 60 i jechałem sztywno, teraz auto to ping-pong. Skacze, podskakuje, gubi się i o poprawie jazdy na coś w stylu "przecinak, sportowo, zakręty na sztywno" mogę zapomnieć a seria przy tym wypada o niebo lepiej. Moje pytanie brzmi, zostałem zrobiony w wała i kupiłem rozje*any gwint na przód czy coś jest nie tak i zapomniałem o czymś? Widełki z gwintu takie same jak z serii, więc to nie ich wina.