M!R@S od zielonego CRXa EE8 - NEGATYW

Robiłeś z kimś interesy ? Jesteś zadowolony z przebiegu transakcji ? A może miałes do czynienia z naciagaczem ? Podziel sie opinią.
rush
Żółtodziób
Posty: 1
Rejestracja: śr 30 kwie 2014, 09:20:30
Lokalizacja:

M!R@S od zielonego CRXa EE8 - NEGATYW

#1

Post autor: rush »

Tak więc chciałem polakierować samochód na nowy kolor
Ponieważ moje doświadczenia z lakiernikami były kiepskie ? pomimo poleceń nigdy nie byłem zadowolony, to namawiałem na malowanie Mirasa, który jest mistrzem we wszystkim przecież.
Nie chciał malować, bo szare lakiery są najgorszymi do kładzenia ale jak dowiedział się ile jestem w stanie zapłacić to ochoczo przystąpił do działania.
Frazesy które słyszałem to, cytuję:
- twoje auto będzie wizytówką warsztatu
- będę poprawiał 15 razy a będzie idealnie
- 90% to umiejętności a nie sprzęt
itp. itd.
Dodatkowo pokazywał wielokrotnie defekty poprzedniego malowania, które jak się później okazało było 100 razy lepsze od jego roboty.

Miras miał mój samochód do dyspozycji u siebie na warsztacie kilka miesięcy.
Za całość zapłaciłem 3900zł za robociznę i 2000zł za materiały ? w tym było malowanie komory czerwonym matem, które polegało na oklejeniu jakoś tam w miarę wszystkiego dookoła i zapitolenie czerwonego podkładu oraz ogarnięcie wgniotki listewki pod tylną lewą lampą, bo miałem miałem małą stłuczkę ? wjechał mi gość w dupkę, na której ucierpiała lampa i listewka pod nią, też ogarnięcie dyfuzora za które musiałem dopłacić a który nie został ogarnięty tylko psiknięty czarnym podkładem i przykręcony do budy na każdy inny wkręt (co później było trochę poprawione).

Pomimo tego że on miał do mieszalni lakierów 17km a ja 35km to ja zawsze jeździłem po wszystkie materiały, bo on nie miał czasu.
Wszystkie materiały kupowałem sam, najlepszych firm jakimi dysponowała mieszalnia, zaopatrywałem go we wszystkie potrzebne rzeczy: klar, bazę, podkład, rozcieńczalnik, taśmy, papier itp. itd.
Po prostu w każdą najdrobniejszą rzecz jaką potrzebował. Zależało mi na tym żeby było to zrobionej najlepiej jak się da.
W międzyczasie Miras prosił mnie o zaliczki, które wypłacałem wierząc w jego zapewnienia o super profesjonalnej robocie.
Jak przyjeżdżałem do niego czasami oglądnąć postępy prac i narzekałem na pewne defekty/niedoskonałości to słyszałem tłumaczenia, które głównie sprowadzały się zdania, cytuję ? ?nie marudź dopóki nie jest skończone, klienci przeważnie widzą finalny efekt a nie to co po drodze?.

Samochód po skończonej robocie odebrałem późno po pracy o 19ej jak już było ciemno, dopłaciłem resztę pieniędzy i pojechałem.
Zwróciłem uwagę że elementy samochodu nie są dobrze spasowane i jest ono brudne, Miras stwierdził, cytuję ?nie marudź, przecież to nie jest nowe auto?.
Spieszyłem się do domu więc stwierdziłem że sobie je posprzątam i ocenie na następny dzień.
Miras mówił że jeszcze polerkę poprawimy na wiosnę żeby było na zicher.
Już w drodze powrotnej do domu zdenerwowałem się mocno ponieważ na trasie do domu wyleciał mi kierunek i uderzył w samochód w którym jechała za mną narzeczona, wyrywając przy tym oprawkę i wtyczkę.
Po prostu połamał kierunek i zamontował mi go tak że wyleciał. No ale nic kupiłem wszystko na necie i zamontowałem ponownie

Na następny dzień po południu zacząłem oglądać samochód i z każdą kolejną rzeczą doznawałem szoku poznawczego:
- elementy spasowane dramatycznie ? auto wyglądało jakby było bite z każdej strony ? klamki w których chowają się uszczelki do budy, odstające progi itp.)
- polerka robiona bez demontowania albo chociażby zabezpieczenia taśmą list, uszczelek itp. wszystkie plastikowe/gumowe elementy totalnie ubabrane z pyłu od polerki lub w ogóle od lakieru
- pod lakierem w wielu miejscach widoczne ?bąbelki?
- rysy pod lakierem w bazie
- boki samochodu nie były malowane ?na raz? więc perła układa się inaczej na drzwiach i błotnikach (auto wygląda jakby każdy element był malowany w innym czasie a nawet innym lakierem)
- wiele miejsc matowych, nie dopolerowanych (później okazało się że to podczas "polerki" został starty cały lakier bezbarwny)

Jednym słowem dramat jakiego nie przeżyłem z żadnym lakiernikiem w życiu, a przerobiłem ich spokojnie szczęściu/siedmiu.
Na początku wydawało mi się że może to ja zbyt pedantycznie podchodzę do sprawy.
Ale jak zobaczył mój samochód kolega, to stwierdził że zbyt delikatnie nazywam rzeczy i jest gorzej niż mu mówiłem.
Zawiozłem więc z pretensjami samochód do Mirasa żeby poprawił to co jest źle zrobione.
Teraz już stwierdził że przecież spasowanie miał poprawiać a cały lakier po polerce ?dojdzie?, listwy się przeczyści i też ?dojdą?.
Odebrałem samochód z poprawionym spasowaniem, listwy były czarne, lakier się świecił, więc pojechałem do domu.
Uczciwie muszę przyznać że spasowanie zostało poprawione na satysfakcjonujące.
Ale jak pojechałem auto umyć i okazało się że samochód po prostu był cały zapieprzony plakiem i dlatego był jakiś efekt.
Po myciu listwy znowu stały się białe i lakier stracił efekt. Na następny dzień listwy czyściłem 3h i dalej było średnio, dopiero natłuszczenie daje jakiś efekt.

W międzyczasie dostałem nowe koła, które zamontowałem i pojechałem na jazdę próbną.
Po paru kilometrach odpadła mi dokładka Hamanna przedniego zderzaka, huk był taki że myślałem że opona strzeliła i jadę na feldze, ciągnąłem dokłądkę po ziemi około 200 metrów.
Musiałem ją ściągnąć na mieście i wsadzić do samochodu ? okazało się że była zamontowana na 4 wkręty.
Przyniosłem ją do domu razem ze zderzakiem i zamontowałem na kilka śrub z szerokimi podkładkami.
Tak żeby kolejny raz nie odpadła. Od tej pory nie miałem z nią problemów.

Stwierdziłem że nie chce przechodzić przez mękę walki z gościem który już na pewno nie jest moim kolegą, bo szkoda na to moich nerwów.
Więc zgłoszę się do znajomego kumpla ? auto spa zgorzelec i poproszę żeby uratowali co się da tak żeby mieć auto może nie idealne ale wyglądające do zaakceptowania.
Moje nerwy przecież są więcej warte niż cena ogarnięcia tego do końca.

W międzyczasie pojechałem na przegląd okresowy auta do jednego z salonów samochodowych, kilku pracowników podeszło oglądać auto ponieważ jest dość nietypowe.
Był wśród nich lakiernik, który potwierdził sam że malowanie jest totalnym dramatem i żebym brał od gościa który to robił z powrotem pieniądze bo takiego syfu w życiu nie widział.
Jak dowiedział się ile w sumie zapłaciłem za malowanie to nie chciał uwierzyć i stwierdził że pod blokiem da się pomalować dużo lepiej.

No ale nic, mając w pamięci jeszcze plan ratowania lakieru stwierdziłem że da się jeszcze temat w miarę uratować więc jakoś to będzie.
Później jechałem na zlot do Rothenburga.
Jak Miras malował mi samochód to ?zepsuł się? przy demontażu szyberdach, który 3 lata działał bez zarzutu, więc kupiłem drugi.
Podczas jazdy na zlot nagle w dachu usłyszałem huk i mocny świst powietrza, zjechałem na pobocze na autostradzie i okazało się że szyberdach (nawet bez ruszania nim) ?strzelił? i wykrzywił się z nieznanego powodu w taki sposób że lewa strona sterczała mocno do góry a prawa opadała mocno w dół.

Po zlocie w Rothenburgu zawiozłem auto od razu do aut-spa Zgorzelec, żeby ogarnąć lakier i móc na nie patrzeć bez nerwów.
Zostawiłem auto, właściciel oglądnął je na następny dzień i dostałem telefon że nie podejmuje się ratowania tego, bo tu nie ma co ratować.
Więc nie ma zamiaru przykładać ręki do tego auta, żeby za taki syf później odpowiedzialność spadła na niego.
Za co dla chłopaka z auto spa szacunek bo mógł zainkasować troszkę kasy za to.

Później chciałem jechać do Wrocławia autem, to na myjni odpadła mi kratka przedniego zderzaka, okazało się że była przylepiona TYLKO na piankę montażową.

Reasumując lakier położony dramatycznie:
- pod lakierem w wielu miejscach widoczne ?bąbelki?
- widoczne mnóstwo pyłków pod lakierem
- lakier nierówny
- mnóstwo rys pod lakierem
- boki samochodu nie były malowane ?na raz? więc perła układa się inaczej na drzwiach i błotnikach (auto wygląda jakby każdy element był malowany w innym czasie, innym lakierem)
- wiele miejsc matowych, podczas ?polerki? został tam starty cały lakier bezbarwny
- szpachla faluje na elementach
itp. itd.

Elementy które uległy zniszczeniu:
- dwa szyberdachy
- oryginalne listwy m-pakietowe które kupiłem jako nowe - nie da się ich doczyścić
- wiele uszczelek jest brudnych od lakieru - nie da się ich doczyścić
- listwy tylnego zderzaka - nie da się ich doczyścić
- klamki - nie da się ich doczyścić
- poprzepalane listwy od polerki - tylna lewa w około szyby jest zajechana po całości

Tak więc poza pieniędzmi które wydałem na darmo muszę kupić/kupiłem części spokojnie warte 2 tysiące zł, jak nie więcej, wiele rzeczy nie do dostania na rynku wtórnym a w serwisie kosztują po kilkaset zł.
Dodatkowo poprawianie po takim partactwie będzie mnie kosztowało dużo więcej niż pomalowanie auta w normalnym stanie.

A poniżej fotki samochodu który dostałem za pierwszym razem.
Później zostało poprawione TYLKO spasowanie.

https://imageshack.com/a/WcMq/1

Defekty lakieru które dało się sfotografować poniżej.

https://imageshack.com/a/YEoq/1

Wiele rzeczy na zdjęciach nie wyjdzie.
Dodam że Miras był moim kolegą.
Teraz nie chce oddać ani złotówki.

A propozycję mam dla niego taką:
Jak ockniesz się teraz to nie musisz mi oddawać za materiały które zmarnowałeś - 2tyś i za to co poniszczyłeś - spokojnie kolejne 2tyś. Oddaj 4tyś które dostałeś za samą "pracę" a ja dopłacę swoje i zrobię ten samochód.

A powinien mi oddawać spokojnie 8tyś za ten dramat.

Zapraszam również do tematu na maxbimmer.pl jak ktoś ma ochotę zobaczyć jak wygląda dyskusja z Mirkiem
http://www.maxbimmer.pl/f95/czas-spojrz ... czy-25234/

wypowiedź Pana o ksywie Alix (Z-ca prezesa) z forum civic forum.pl
link
http://www.civicforum.pl/showthread.php ... o-CRXa-EE8
Alix pisze:Ja niestety też miałem kontakt z Mirasem M. od zielonego CRXa. Kontaktowy, przyjacielski gaduła, niby pozytywnie zakręcony, wiecznie uśmiechnięty facecik - jeździ na zloty, wielu go zna. Jego auto (nie wiem czy dalej jeździ tym rexem, bo go sprzedawał?) wydaje się, powtarzam - wydaje się (bo tak naprawdę - po czasie muszę stwierdzić, że "ulep" to jest, że hej...), niesamowite i każdy myśli "jak sobie takie auto spreparował, to może zrobić wszystko". Ja też próbowałem kiedyś z jego pomocą coś zrobić przy swojej starszej Hondzie, na szczęście ja zostałem naciągnięty na dużo mniej i mi żadnych istotnych szkód nie narobił. Podsumuję to tak: spawacz z gościa taki sam jak i lakiernik... Podejście jest o tyle frustrujące, że najpierw się zachowuje jak najlepszy przyjaciel, potem gra zbitego psa którego żal dalej kopać, chociaż na to zasłużył. Ale to nie znaczy, że trzeba to odpuszczać, dlatego dzięki rush, że robisz to co robisz, bo pewne rzeczy nie powinny jednak uchodzić płazem. Ja nie miałem takiego napędu jak Ty, bo wszystko się działo u mnie na inną skalę - ale przeczytałem Twoją historię jako swoistą "powtórkę z rozrywki" i szczerze się do tej opinii dołączam i na innych forach jak ją znajdę, również tak zrobię.

NEGATYW

Akurat na Naszym Forum nie wykazuje On za bardzo aktywności, ale uwierz mi, postaramy się, aby tutaj nie "skorzystał". Z resztą, właśnie się do tego mocno przyczyniłeś :spoko: I to nie tylko jako przestrogę przed Nim, ale przy okazji dla innych jako ostrzeżenie przed nadmiernym zaufaniem (co akurat dla mnie jest bardzo smutne, z natury staram się dawać ludziom kredyt zaufania...). BTW - on wyłapuje ludzi głównie mocno modyfikujących swoje auta (siła "niestandardowości" usług robionych przez nielicznych - można więcej skasować...), więc warto celować w fora typu civicklub.pl , civic4g.pl itp. - bo raceism już widzę ogarnąłeś
i kolejny temat gdzie Mirek kłamstwami tłumaczy się z tego dramatu
http://www.honda-ds.pl/forum/viewtopic. ... 66&start=0

tu zapewne też będzie próbował
Awatar użytkownika
Etman
Nałogowiec
Posty: 512
Rejestracja: śr 20 kwie 2011, 16:21:44
Lokalizacja: Sochaczew/Warszawa

#2

Post autor: Etman »

Czytałem całość na Rejsie, lipa
Awatar użytkownika
Danio
Nałogowiec
Posty: 844
Rejestracja: ndz 28 paź 2012, 23:55:29
Lokalizacja: Sandomierz
Wiek: 40

#3

Post autor: Danio »

Jestem w szoku ...

Sam mam kolegę lakiernika i malował moje auto (nick z tego forum joony) Hubert nie ma komory, malowane auto było w namiocie podwieszonym z folii w garażu ale żadne jajca nie wychodzą i ufam mu oglądałem w trakcie prac i coś tam pomagałem mu. Sam załatwiał materiały, żadnych zaliczek. Honda wygląda pomimo braku polerki jak z fabryki.

Wyrazy współczucia... Zniszczył Ci samochód i to "kolega" - on sypia w nocy?
jestem Danio - jakieś pytania?!
Awatar użytkownika
Uszy
Natchniony
Posty: 1014
Rejestracja: wt 20 maja 2008, 19:45:37
Lokalizacja: EL
Kontakt:

#4

Post autor: Uszy »

danioeg4 pisze:Wyrazy współczucia... Zniszczył Ci samochód i to "kolega" - on sypia w nocy?
po co te komentarze?
ODPOWIEDZ